wtorek, 18 listopada 2008

Przekręcone liczniki

Prawdopodobnie każdy, kto stanął przed zakupem auta używanego, bał się, że przebieg jego auta jest zaniżony. I słusznie, bo proceder ten jest równie popularny, co przyklejanie gumy do żucia pod stołem. Pojawił się jednak sposób, aby sprawdzić czy nasze importowane auto ma prawdziwy przebieg. Niestety tylko w Szwecji, ale to już coś.

Image Hosted by ImageShack.us



Wystarczy wejść na stronę:

https://www21.vv.se/fordonsfraga/FragaPaAnnatFordon.aspx

wpisać numery rejestracyjne interesującego auta (szwedzkie) i naszym oczom ukaże się szczegółowy raport dotyczący przeszłości auta.

Krótki rozdział pod tytułem: Besiktningsuppgifter informuje nas o dacie ostatniego przeglądu i przebiegu auta tego dnia.

Pomocne w zrozumieniu może okazać się narzędzie Google Translator:

http://translate.google.pl

To chyba najlepszy dowód, że przebieg auta powinien już dawno temu przestać być wyznacznikiem wartości auta.

Czytaj więcej......
dodajdo.com

niedziela, 16 listopada 2008

Potrójna dżinsowa tragedia

Witam. Znajduję się na wyspie. Ta wyspa nie jest taka jak inne wyspy, ponieważ jest to wyspa Clarksona. W odróżnieniu od innych wysp, na wyspie Clarksona znajduje się największa liczba Clarksonów.

Czytaj więcej......
dodajdo.com

czwartek, 6 listopada 2008

Jakie auto kupić po wygranej w toto lotka

Dziś w totolotka do zgarnięcia jest 40 milionów złotych. Oto moje subiektywne zestawienie bardzo drogich aut, które zagościły by w moim nowym garażu, w wielkiej willi. A Wy o czym marzycie?

Zacznijmy od najtańszego i od pytania dlaczego nie kupił bym Porsche. Porsche ma DODA, Huber Urbański, Kuba Wojewódzki i jeszcze parę innych osób, z którymi chce mieć tyle wspólnego co Jeremy Clarkson z samochodami o napędzie hybrydowym. Po drugie Porsche kupuje się bo nie można w Polsce kupić nic ciekawszego, skoro Ferrari, Lamborghini i Masserati nie sprzedają. No i serwis jest w Warszawie. Ja zamiast Prosiaka wybieram jednak Corvette Z-06 o mocy 512 koni. Różnica jest taka jak pomiędzy facetem noszącym trampeczki a facetem, który nosi kowbojki. Który może sobie wybrać miejsce za barem? A do tego nowa Corrvetta w końcu potrafi jeździć w zakrętach i ma bagażnik większy niż Skoda Octavia.


To byłą klasa do 500 tys. zł. Ponieważ poza kowbojkami noszę także sztyblety, potrzebuję czegoś z klasą. I nie będzie to Jaguar bo wykupili go panowie, którzy śpią na gwoździach i przypisują krowom boskie pochodzenie. Czyli hamburgerom też.

Auto kupił bym jednak w ojczyźnie Jaguara w Wielkiej Brytanii. Produkują tam, na zamówienie, auto, które czerpie wiele z samolotów. Bristol Fighter ma otwierane drzwi do góry, co jest z gruntu niezbyt praktyczne, ale bogaci nie muszą być praktyczni. Deskę rozdzielczą zdobią przełączniki, które wyjęto z samolotów myśliwsko bobowych, których produkcją trudnił się Bristol gdy Hitler próbował zmienić trochę geopolityczną mapę świata. By kupić Bristola konieczne jest zdanie egzaminu z zachowania przy stole i dworskiej etykiety. Trzeba też zjeść pudding i wypić bawarkę.


Co jeszcze? Kooenigseg? Bugatti Veyron? Nie. Kupił bym…Mitsubishi. A Kilka milionów przeznaczył bym na założenie własnego teamu w rajdzie Paryż Dakar i start w nim. Bo w życiu nie chodzi o to by mieć co najdroższe. Tylko wyścig się liczy.

Życzę Wam szczęścia i gustu przy wybieraniu auta. Do zobaczenia w kolekturze.


Czytaj więcej......
dodajdo.com