niedziela, 8 czerwca 2008

Pięć dni z Hyundaiem. Dzień czwarty

Hyundaiem w trasę

Gdy wszyscy warszawiacy ciągną w weekend do Kazimierza lub nad Zalew Zegrzyński, my postanowiliśmy odwiedzić jedno z najstarszym miast na Mazowszu - Płock. I przetestować Hyundaia podczas trasy.

Są przynajmniej trzy powody by w ciepły dzień wybrać się do Płocka: wielka plaża położona nad Wisłą, urocza starówka oraz odległość, która wynosi tylko 98 km od Warszawy. A ponieważ cała Warszawa stoi w korku w drodze nad Zalew Zegrzyński, droga do Płocka jest pusta, więc podróż trwa nieco ponad godzinę.

Hyundai w trasie sprawdził się dobrze. Podróż w cztery osoby jest komfortowa. Mimo nie do końca dobrze wyprofilowanych siedzeń, o których wspominaliśmy we wcześniejszych notkach. Piąta osoba, która mogła by usiąść pośrodku tylnej kanapy, szybciej odczuła by trudy podróży.

Droga do Płocka jest miejscami dziurawa. Hyundai ma twarde zawieszenie i jadąc powyżej 100 kilometrów na godzinę tył nieznośnie podskakuje. Za to po załadowaniu auta bagażami, podwozie nie obija się na większych wybojach.

Jak to na drogach w Polsce, jedzie się co jakiś czas wyprzedzając tiry. W takich sytuacjach przydaje się mocny i elastyczny silnik. Testowany Hyundai dysponował jednostką o mocy 122 koni mechanicznych. Sporo, jednak by sprawnie wyprzedzać ciężarówki, emerytów i furmanki trzeba redukować biegi. Motor Hyundaia dysponuje zaledwie 154 niutono metrami momentu obrotowego. Osoby, które nie lubią „wachlować” biegami powinny rozważyć kupno wersji z silnkiem Diesla.

Wracając z Płocka udało nam się rozwikłać zagadkę hałasującej klapy. Winowajcą okazała się tablica rejestracyjna, która odstaje i obija się o klapę bagażnika. By temu zapobiec wystarczyły by niewielkie, gumowe podkładki. Bez nich lakier może się zarysować lub nawet odprysnąć. I rdza gotowa.

Jutro podsumowanie pięciu dni z Hyundaiem i30 cw

dodajdo.com

Brak komentarzy: